Jaka przyszłość czeka Przewozy Regionalne? W ostatnich tygodniach co raz częściej mówi się o dwóch możliwych wariantach. Jeden z nich zakłada dalszą regionalizację czy nawet podział przewoźnika, zaś drugi jego powtórną nacjonalizację.
Na początku kwietnia Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju (MIR) podpisało porozumienie z Agencją Rozwoju Przemysłu (ARP) na podstawie, którego Agencja podejmie działania, które doprowadzą do wypracowania koncepcji przyszłości spółki. Działania te będą prowadzone przez powołaną do tego celu spółkę, która będzie mogła zlecać ekspertyzy, analizy zewnętrzne i opracowania na podstawie których zostanie opracowana finalna koncepcja restrukturyzacji Przewozów Regionalnych.
Tomasz Pasikowski, prezes Przewozów Regionalnych, przekonuje, że zmiany są konieczne, aby spółka mogła wyjść na prostą. – Obsługując 30% rynku, jesteśmy wciąż największym przewoźnikiem pasażerskim. Mamy jednak znaczące historyczne długi i ujemne kapitały, z którymi spółka sama sobie nie poradzi. Wszyscy dojrzeli do tego, że coś trzeba zrobić z tą sytuacją – mówi Pasikowski. Wysokość długów cały czas zmienia się i szacowana jest na 1,2 mld zł. Odpowiedzią na te problemy ma być właśnie plan restrukturyzacji, przyjęty wspólnie przez wszystkie zainteresowane strony – przewoźnika, marszałków i ministerstwa.
Dwa scenariusze
– Chcielibyśmy mieć jakąś pewność, że rozwiązania, które wspólnie zostaną wypracowane trwale wytyczą kierunek, w którym będzie podążać spółka. Widzę dużo dobrej woli ze strony samorządów i strony społecznej, jestem dobrej myśli, że uda się ten proces skierować we właściwym kierunku. Jakie mogą być efekty? Są dwie możliwości: podział na mniejsze spółki bądź swego rodzaju „nacjonalizacja” – wyjaśniał podczas spotkania z członkami Railway Bussines Forum i Inicjatywy dla Infrastruktury odpowiedzialny za kolej wiceminister Zbigniew Klepacki.
– Moim zdaniem bardziej prawdopodobny jest pierwszy scenariusz, acz nie jest powiedziane, że po drodze nie pojawi się jakiś ciekawszy pomysł. Mam nadzieję, że ruszymy z tym projektem dość szybko. Problem PR sprowadza się też do długu i jego spłaty. Rozmawiamy na ten temat z ministrem finansów i są tutaj dobre sygnały – powiedział Klepacki.
Plan restrukturyzacji musi oczywiście uwzględniać zmiany, jakie zaszły na mapie przewozów regionalnych. – Koleje Mazowieckie, Koleje Śląskie, jest Arriva w Kujawsko-Pomorskiem, SKM w Trójmieście – spółki, które są w różnej fazie powstawania i rozwoju, i w jakiejś części już też ten rynek obsługują. Pierwszy obraz wynika właśnie z tej mapy, drugi obraz jest taki, że Przewozy Regionalne jako firma są nadal istotnym graczem na rynku i powinny działać jak najbardziej efektywnie. Stąd nasz sztandar pt. „Do końca 2015 wyjdziemy na prostą”, a w tym roku zmniejszenie straty o ponad połowę – mówi Tomasz Pasikowski.
Trudny wybór?
Najważniejszym problemem przed jakim stoi zarząd przedsiębiorstwa jest sytuacja finansowa spółki i jej długi. Nowe władza przedsiębiorstwa zapewniają, że dostosowują się do nowych realiów i tną koszty szybciej niż by to wynikało ze spadku pracy przewozowej. – Efektem takiego założenia jest plan na ten rok, który zakłada zmniejszenie straty, a w przyszłym roku zrównoważenie kosztów z przychodami – wyjaśnia Tomasz Pasikowski, prezes Przewozów Regionalnych. Spółka rok 2013 zamknie stratą ok. 50 mln zł – to mniej, niż zakładano.
Ustabilizowanie sytuacji finansowej przewoźnika jest więc jednym z najważniejszych zdań i będzie analizowana w każdym z wariantów restrukturyzacji. Pierwszy z nich zakłada oddłużenie Przewozów Regionalnych w oparciu o środki publiczne oraz możliwość powrotu spółki do modelu sprzed 2008 roku. Drugi model przekształcenia oznaczałby dalszą regionalizację przedsiębiorstwa przy jednoczesnym skasowaniu dotychczasowych długów. Już teraz podejmowane są działąnia na rzecz zwiększenia roli zakładów regionalnych. – Chcemy, żeby zakłady, które stały się oddziałami, były samobilansujące się – mówi Wojciech Kroskowski, członek zarządu Przewozów Regionalnych ds. finansowych.
W ramach tego drugiego rozwiązania możliwe byłoby stworzenie poolu taborowego. – Pool taborowy istnieje w scenariuszu regionalizacji i musi zostać poddany analizie. Myślę, że oba te modele są na tyle ogólne, że trzeba je po prostu poddać krytyce, ocenie i zweryfikować od strony ekonomicznej – mówi Pasikowski.
Prezes Przewozów Regionalnych zaznacza jednak, że na razie nie jest w stanie jednoznacznie powiedzieć, który z tych wariantów byłby lepszy. – Są to po prostu rzeczy policzalne. Jak się to oszacuje, to można tym zarządzić i wówczas świadomie wybrać, w którą stronę idziemy. Oczywiście mam świadomość, że tutaj przez ostanie lata zaszły pewne zmiany. Nasi właściciele myślą regionalnie i trudno jest mieć o to do kogokolwiek pretensje. Są oni samorządowcami i myślą o interesie swojego województwa. Myślą o swoich pasażerach, o tym, żeby mieć usługę, która tym pasażerom będzie odpowiadała, ale także o stronie ekonomicznej, bo za to są odpowiedzialni. Tej sytuacji już nikt nie zmieni – przyznaje Pasikowski.
Pasikowski zapowiada, że latem lub wczesną jesienią powinna zapaść decyzja, który wariant oddłużenia będzie procedowany. – Warunkiem jest przyjęcie takiego rozwiązania, które będzie trwale rentowne – mówi Tomasz Pasikowski.
Regionalizacja znacznie lepsza?
Pomysł regionalizacji ma poparcie przynajmniej Stanisława Żmijana (PO), szefa sejmowej Komisji Infrastruktury. – Oczywiście segment przewozów dalekobieżnych czy międzynarodowych musi pozostać w gestii władz centralnych, natomiast jeśli chodzi o przewozy w regionach, to nie mam wątpliwości, że kierunek działania, jaki przyjęty został w poprzednich latach, jest dobry i trzeba go nadal realizować. To jest długofalowy proces, nie jest przecież tak, że dziś sobie wymyśliliśmy usamorządowienie Przewozów Regionalnych. Nacjonalizacja byłaby chodzeniem od ściany do ściany, a to jest bez sensu. – mówi Żmijan.